Shadow
Biegłam tak szybko na ile pozwalały mi moje nogi. Nie zatrzymywałam się. Kiedyś Clary pokazała mi jak otwiera się bramę. Stanęłam przed jakimś opuszczonym budynkiem i narysowałam portal. Po chwili znajdowałam się już w innym miejscu a mianowicie w Rzymie. Na pewno gdyby mnie szukali zaczęliby od jakiś opuszczonych wysp czy domów a środek Rzymu jest całkiem niezłą kryjówką. Przechadzałam się po mieście aż zapadł zmrok. Podeszłam do jakiegoś motelu, ujawniłam się i weszłam do środka. Zastanawiałam się tylko jak zamówię pokój. Z kłębiącymi się myślami podeszłam do recepcji.
- Dzień dobry - przywitałam się. Kobieta coś powiedziała. - Proszę napisać na kratce lub użyć języka migowego. Niestety nie słyszę. Jeśli krzyczę bardzo przepraszam. - recepcjonistka wyjęła kartkę i zaczęła pisać.
- W czym mogę pomóc? – spytała, uśmiechając się do mnie.
- Chciałabym pokój dla jednej osoby.- odpowiedziałam również z uśmiechem. Położyłam pieniądze na ladzie.
- Już się robi. - odpisała. Dostałam klucze do pokoju i instrukcje odnośnie gdzie co jest. Poszłam do pokoju rzuciłam torbę na ziemię a sama położyłam się do twardego jak kamień łóżka. Zaczęłam przyglądać się pomieszczeniu. Na pewno nie był piękny i jakiś bardzo duży. W pokoju mieściło się jednoosobowe łóżko, umywalka, stolik z krzesłem, małe lustro i kosz na śmieci. Za ścian odchodziła farba, podłoga skrzypiała i miała niektóre ruchome deski. Do tego wszędzie roznosił się zapach stęchlizny pomieszany z dymem papierosowym i najprawdopodobniej „maskującym” odór sprejem. Za taką niską cenę (1,5 euro na dzień) co się dziwić. Przynajmniej po podłodze nie biegają szczury i karaluchy. – pomyślałam.
************************************
Clary
Moja ręka wylądowała na jakimś papierze. Otworzyłam go i zaczęłam czytać. Łzy zaczęły płynąć po moich policzkach. Wybiegłam z pokoju i pobiegłam do Jace'a. Ten spał w łóżku.
- Jace obudź się! Jace. - Powiedziałam przerażona. Ten po chwili otworzył oczy i usiadł gwałtownie.
- Clary co się dzieję? - spytał zmartwiony, natychmiast się rozbudzając.
- Shadow uciekła. - odparłam krótko a po moich policzkach na nowo zaczęły płynąć łzy.
- Jak to? - podałam mu list. Zaczął go szybko czytać. Jego źrenice gwałtownie się powiększyły. - Clary co znaczy, że runy tropiące nie zadziałają? Proszę powiedz, że nie pokazywałaś jej runy blokującej a tym bardziej jak się tworzy bramy. - zapytał z nadzieją.
- Eee... no wiesz. - zaczęłam się jąkać na chwilę przestając płakać.
- Clary co ty zrobiłaś? – zapytał pocierając swoje czoło dłonią.
- Nie moja wina. Przecież ona jest jedną z nas, ma prawo wiedzieć. – Odparłam stanowczo i założyłam ręce na piersi.
- Wiem, przepraszam. Trzeba wszystkich powiadomić. – Oznajmił i wyszedł z łóżka kierując się do szafy po ubrania.
Kilka minut później.
Wszyscy mieszkańcy Instytutu zostali zebrani do kuchni. Każdy martwił się Shadow, bo każdy się z nią związał. Jak ona mogła w ogóle pomyśleć, że jest dla nas problemem?
Przed zebraniem wróciłam do jej pokoju aby go przeszukać. Znalazłam listy do każdego z nas. Tam dziękowała każdej osobie albo wspominała wspólne chwilę. Wyglądało to tak jakby żegnała się ze swoim życiem. Nigdzie nie było kołczanu ani steli, czyli chociaż się zabezpieczyła.
- Przeszukajmy całą okolice. Jakieś opuszczone budynki czy coś w tym stylu - zarządziła Isabelle. Pokręciłam przecząco głową. Na co czarnowłosa wybałuszyła oczy.
- Nie. Ona nie jest głupia. Nie schowała by się w tak oczywistych miejscach. Znam ją na tyle dobrze, że wiem iż ucieknie w miejsce gdzie najmniej się jej spodziewamy. A gdzie takowe miejsce może być? - zapytałam wszystkich zebranych.
- W mieście. - odparł Alec po krótkim namyśle.
- Właśnie, miasto. Najbardziej zatłoczone miasto. Na pewno nie uciekła tutaj bo zapewne mogła się spodziewać, że jak już dojdziemy do jej toku myślenia przeszukamy cały Nowy Jork. Pewnie przeszła przez bramę. Musimy się rozdzielić i iść do największych i najludniejszych miast. - zasugerowałam
- Być może masz rację ale na wszelki wypadek jedno z nas niech przeszuka Nowy Jork. - odparła Izzy.
- Dobrze zgadzam się. Teraz tylko pytanie jakie miejsca wybierzemy. – stwierdziłam i zaczęłam myśleć nad największymi miastami na świecie.
- Ale to chore! Nie przeszukamy wszystkich miast od A do Z. Ta gówniara odkąd tu jest sprawia same problemy. Sama uciekła i mamy problem z głowy. - odburknął zgryźliwie Simon.
- Jak śmiesz tak o niej mówić? - wykrzyknął Will. - Może po prostu zazdrościsz, że jest lepsza od ciebie, co? – zdenerwował się chłopak. Widać było, że zaczyna tracić panowanie nad sobą tak jak to było dawniej. W jego oczach pojawiły się iskierki rozjuszenia.
- Chyba w twoich snach, małolacie. – odburknął Simon tym samym dolewając oliwy do ognia.
- Dorosły się znalazł. - choroba Willa dała znać. Rzucił się Simonowi do gardła i zaczął go dusić. - Zdychaj, słyszysz zdychaj! - W jego oczach tańczyło coraz więcej iskierek rządnych rozlewu krwi. - Kiedyś mówiłem, że będę żałował gdy kogoś zabiję, jednak teraz chyba to mi się zmieniło. - Will rzucił, Simonem o ścianę po czym znowu go dopadł. Wszyscy próbowaliśmy odciągnąć go od okularnika jednak nikt nie dał rady go uspokoić. W końcu Izzy wzięła patelnie i walnęła Willa w głowę. Ten zemdlał lecz dalej kurczowo trzymał się szyi Simona. Spokojnie go od niego odciągnęliśmy a Simon dostał z liścia w twarz od każdego z nas. Po pewnym czasie gdy atmosfera opadła a Will odzyskał świadomość, postanowiliśmy gdzie kto ma się udać.
Izzy zostaje w Nowym Jorku, Simon w Instytucie na wypadek gdyby Shadow wróciła w co jednak wszyscy wątpią, Jace wybierze się do Tokyo, Magnus do Madrytu, Alec do Barcelony, Will natomiast do Paryża, Marys wybrała Londyn a Robert Lazurowe Wybrzeże. Ja natomiast postanowiłam wybrać się do Rzymu.
Następnego dnia wszyscy stali przed Instytutem, uzbrojeni i w dobrych nastrojach oraz z nadzieją na szybki koniec poszukiwań z zamierzonych efektem jaki był sprowadzenie z powrotem Shadow do domu. Razem z Magnusem otworzyłam Bramę dla każdego z nas. Po czym po krótkim życzeniu powodzenia wszyscy je przekroczyliśmy. Wyrzuciło mnie obok Koloseum. Nie było czasu do stracenia. Zaczęłam się rozglądać, szukać choćby osoby podobnej do niej. Pytałam większość osób, które spotkałam czy ktoś nie widział Shadow, pokazywałam jej zdjęcia lecz nikt jej nie widział. Po całym dniu, nie tracąc nadziei wróciłam do Instytutu. Tam również nie było posunięć w śledztwie.
Po kilku tygodniach traciliśmy nadzieję na odnalezienie jej. W poszukiwania wplątaliśmy nawet Cichych Braci lecz nawet oni nie potrafili jej wyśledzić tak jakby rozpłynęła się w powietrzu. Byłam załamana.
************************************
Will
Moje napady są coraz częstsze. W zasadzie zdarzają się w tedy gdy widzę twarz Simona. Nigdy nie wybaczę mu tego co mówił o Shadow. Gdyby nie Ona nie było by mnie tutaj z resztą tak jak Jace'a i zapewne Aleca. Cały czas mnie jednak zastanawia to dlaczego demony nie rzuciły się na nią w równym stopniu jak na nas. Przecież walczyła koło Aleca, na tej samej pozycji. Dopiero potem gdy mieliśmy w sobie jad demona one ją zaatakowały. W każdym bądź razie tyle słyszałem od Aleca bo w tamtym czasie gdy się na nią rzuciły ja byłem nieprzytomny.
Siedzimy teraz w salonie przy rozpalonym kominku i myślimy co dalej zrobić. Postanowiliśmy się nie poddawać. Nawet Clary i Jace przełożyli datę ślubu aby Shadow jeżeli jeszcze żyje mogła na nim być. Będziemy intensywnie szukać do końca roku. Potem... w zasadzie nie chcę myśleć co potem.
*********************************************************************************
Cześć wszystkim.
Jak widać dodałam rozdział wcześniej pomimo braku 5 komentarzy na prośbę jednej osoby. Rozdział krótszy bo nie miałam zbytnio czasu aby pisać. Remont w pokoju, nowa szkoła i praktycznie koniec szkoły.
Mam nadzieje, że rozdział choć w małym stopniu się podobał i, że mnie nie zostawicie przez tak długą nie obecność.
Rozdziały będę wstawiać co tydzień, co dwa (zobaczę jak będzie z czasem) w niedzielę.
Za wszystkie błędy jak zawsze przepraszam i zachęcam do komentowania ☺
Opadająca z sił
Córka Razjela.
Czekam ze zniecierpliwieniem na nexta
OdpowiedzUsuń