Shadow
- Shadow możemy porozmawiać? - usłyszałam głos Clary. Skierowałam głowę w jej stronę. Widać było, że jeszcze niedawno płakała. Miała całe opuchnięte oczy i zaczerwienione policzki.
- Oczywiście. Clary coś się stało? - spytałam zmartwionym głosem.
- W zasadzie to tak. Shadow, dziękuję! - rzuciła mi się na szyję i wtuliła się w nią. Moja koszula zaczęła nasiąkać jej słonymi łzami. Zaczęłam głaskać jej włosy i uspokajać jak małe, przestraszone dziecko. - gdybym wtedy nie poprosiła Jace'a abyś poszła, żaden z chłopaków nie wrócił by żywy. - zaczęła mówić po chwili jednak sobie coś uświadomiła i odklejając się ode mnie krzyknęła. - przecież mogłaś zginąć! - zakryła usta dłonią. - to moja wina!
- Clary nie opowiadaj bzdur. Przecież nic mi nie jest! Niebezpieczeństwo to część życia Nefilim. Dziękuję, że to dzięki tobie mogłam tam być. - tym razem to ja się w nią wtuliłam. - Clary mogę mieć do ciebie jedną prośbę?
- Jasne, jestem Ci to winna. - uśmiechnęła się. W każdym bądź razie tak myślę gdyż poczułam poruszenie się kącików jej ust.
- Czy, czy ty możesz dzisiaj ze mną spać? Wiem, że pewnie masz plany z Jace’m na dzisiejszy wieczór ale odkąd jestem. Nefilim w nocy objawia mi się najwięcej duchów nie tylko Will, różne nawet ostatnio kot. Ja boję się. Oni są straszniejsi niż Cisi Bracia! To ich zawodzenie jest okropne. Jak ja mam im pomóc?. Dzisiaj Alec powiedział, że Czarownice z Labiryntu nie wyrażają zgody na odwiedziny. Co ja powiem Herondalowi? - Łzy zaczęły cieknąć po moich policzkach. Rudowłosa niepostrzeżenie wślizgnęła się do łóżka i położyła koło mnie. Chodź łóżko szpitalne było bardzo wąskie nam leżało się całkiem dobrze gdyż jesteśmy bardzo szczupłe.
- Shadow śpij. Będę przy tobie całą noc. Gdyby ktoś się pojawił obudź mnie a coś na to zaradzimy. - pocieszyła mnie dziewczyna. Poszłam za jej radą i odpłynęłam.
- Shadow, obudź się! - rozkazał jakiś głos. Otworzyłam oczy i poczułam znajome mrowienie.
- Will, nie da się przekonać tych czarownic. Nie mamy tam wstępu. Przykro mi. - odpowiedziałam.
- Tobie jest przykro? To ja nie widziałem jej od dwustu lat a teraz gdy nadarzyła się okazja ty nie umiesz zrobić najprostszej rzeczy! - zaczął niemiłosiernie wrzeszczeć. - Teraz się zemszczę! - zaczął jeszcze głośniej krzyczeć. Nigdy jeszcze nie słyszałam tak wysokiego głosu. W końcu wszystko ustało a ja nie słyszałam już nic. Chłopak najwidoczniej zadowolony z siebie zniknął. Poczułam ciepłą ciecz spływającą z uszu. Wytarłam ją rękawem. Co się okazało tą cieczą była krew. Zaczęłam tak mi się przynajmniej wydaję, krzyczeć i potrząsać Clary. Ta natychmiast się podniosła i zaczęła coś mówić. Ja jednak nic nie słyszałam. Powiedziałam, że nic nie słyszę a ta wzięła mnie z powrotem w swoje objęcia. Nagle do pomieszczenia weszła cała reszta a ja się załamałam. To niemożliwe! Straciłam słuch! Jak mogę być Nocnym Łowcą bez słuchu? Przecież to nierealne! Wpadłam w niekontrolowany płacz połączony z idiotycznym śmiechem. W taki oto sposób powstał wrak człowieka, który kiedyś nazywał się Shadow a jeszcze dawniej Emilia.
************************************
Clary
- To znaczy, że Ona już nigdy nie będzie nas słyszeć? - zapytałam zapłakana. W pewnym momencie opadłam z sił i przyłączyłam się do Shadow. Jej cierpienie było moim. Przez ten krótki okres bardzo się z nią zaprzyjaźniłam nawet pomyślałam aby stać się z nią parabatai, chodź wiem, ze to jest raczej nie możliwe. Kiedyś zapytałam się o to Izzy, tak jakieś cztery lata temu ta jednak odmówiła i powiedziała, że nigdy nie będzie go mieć. Zaakceptowałam jej decyzje. Z Shadow byłam związana w taki sam sposób jak z Izzy. Dlatego tak bardzo bolała mnie jej krzywda. Gdy do nas dołączyła to ja się nią najbardziej martwiłam. Byłam też pierwszą osoba jaką zobaczyła.
- Niestety tak. Przykro mi. Wierzę jednak, że nauczy się z tym żyć. - odparł wspierającym i powątpiewającym w ostatnie zdanie głosem Magnus.
- Jak Ona teraz będzie Nocną Łowczynią? Już jedną rodzinę straciła nie dopuszczę aby Clave ją nam odebrało. - odpowiedziałam pewnie przerywając na chwilę swój szloch. Cały czas głaskałam dziewczynę po jej pięknych kasztanowych włosach. Will siedział tuż obok nas trzymając ją za rękę i głaszcząc ją po niej kciukiem.
- Clary nie martw się nie dopuścimy do tego. - oznajmił stanowczo mój ukochany blondas. - Wszyscy ją pokochaliśmy. Jest dla nas rodziną a rodziny się nie zostawia! - wykrzyczał dumnie.
- Jasne, że tak. Poza tym bez niej będzie nudno. I kto będzie chodził z nami na zakupy? - spytała uśmiechając się smutno Iz. - A co do bycia Nocną Łowczynią na pewno coś wymyślimy. - pocieszała mnie. Nie ma co. Wszyscy pocieszają mnie. Byłam tak zakręcona i przejęta, że nawet nie zauważyłam kiedy łzy przestały wsiąkać w moja piżamę a rytm serca Shadow się uspokoił. Położyłam ją do łóżka a sama weszłam na poprzednie miejsce aby dziewczyna gdy się obudzi nie przestraszyła się jeszcze bardziej. Chwilę jeszcze porozmawialiśmy a gdy zostałyśmy same rozmyślałam. Nie do wiary, że wieczorem to Shadow dzielnie przyjmowała łzy i mnie pocieszała. Wtedy była taka radosna i słyszała najprawdopodobniej ostatni raz. Ciekawe co powiedział jej ten wstrętny duch. Przecież to nie jej wina, że te idiotki z Labiryntu nie chcą zgodzić się na wizytę. To wszystko przez nie. Negocjował z nimi nawet Magnus, którego znały w dawnych czasach i, który sam jest czarownikiem, lecz te wszystkie starania poszły na nic. Po prostu są upartymi krowami.
Kilka dni później stan psychiczny Shadow bardzo się pogorszył. Przestała jeść, pić, mówić po prostu żyć jak człowiek. Porozumiewaliśmy się z nią pisząc na kartce lecz wszyscy uczyli się języka migowego. Każdy szukał lekarstwa. Dziewczyna praktycznie nie wychodziła ze swojego łóżka. Cały czas ktoś przy niej był. Jej życie dało jej naprawdę w kość.
Czekałam teraz na nią przed łazienką a w zasadzie w niej. Bałam się, że gdy spuszczę ją choćby na chwilę z oka to zrobi coś głupiego.
************************************
Shadow
- Witaj. - przywitała się. Nie mogłam uwierzyć, ja ją słyszę, najnormalniej w świecie ją słyszę. - Niekoniecznie. Ty mnie czujesz a co za tym idzie moje myśli. - uśmiechnęła się.- Pamiętasz co mówiła Charlotte gdy pierwszy raz się spotkałyście? - pokiwałam twierdząco głową. - Twój dar przeszedł na wyższy poziom. Chcąc nie chcąc William Herondale Ci pomógł. Nigdy nie odzyskasz słuchu lecz będziesz nas słyszeć i z nami rozmawiać a także będziesz mogła nas dotknąć. - rozszerzyłam oczy ze zdziwienia. - jednak twoje moce dalej nie są w pełni rozwinięte. Nawet ja nie wiem co jest kolejnym poziomem. - odparła złotowłosa. - przepraszam, pewnie zastanawiasz się jak możesz zemną porozmawiać. To bardzo proste. Po prostu pomyśl, że wszystko słyszysz i skup się na którymś z nas. W przyszłości prawdopodobnie będziesz mogła rozmawiać z nami zza światów. Niestety swoich przyjaciół nie usłyszysz gdyż żyją. - zrobiłam to co mi wcześniej kazano i wykrzyczałam.
- W takim razie po co mi to?! Tylko im na mnie zależy a mi zależy tylko na nich a nie na jakiś sponiewieranych duszach. Gdzie chciałam przypomnieć jeden z was okaleczył mnie. Nie potrzebuję takich mocy. Najchętniej po prostu zablokowałabym umiejętność widzenia was i byłoby po problemie. Ja was po prostu nienawidzę! Nie będę wam pomagać bo jak chciałam to źle to się skończyło. W zasadzie jak ty masz w ogóle na imię? Co? - krzyczałam w swoim umyśle.
- Jestem Isis i jestem matką i strażniczką wszystkich dusz, które się zagubiły lub nie spełniły jeszcze czegoś na Ziemi a ty jesteś Shadow przewodniczką dusz i moją córą, chcesz czy nie ale właśnie taka jesteś. - powiedziała mile. - rozumiem twoją złość ale niestety musisz się z nią pogodzić i zobaczysz w przyszłości wszystko się ułoży. - uśmiechnęła się.
- Taa na pewno. A niebo jest zrobione z czekolady. - zaśmiałam się sarkastycznie. – I co to ma niby znaczyć, że jestem twoją córą? Z tego co wiem oddano mnie do adopcji. – powiedziałam przypominając sobie słowa kobiety
- Jeśli tak uważasz... ale uwierz wspomnisz moje słowa a wtedy wystarczy tylko, że wypowiesz moje imię. – poczekała chwilę. – a odnośnie twojego pytania, jestem twoją matką a ty moją córą. Można by mnie uznać za Boginię a ciebie za Heroskę czyli potomkinie Boga ze śmiertelnikiem. Oddałam Cię do adopcji bo jedna z twoich sióstr wyczytała twoją niezwykłą przyszłość jako Nefilim i moja córka. Uprzedzając twoje następne pytanie. Masz 10 sióstr i 12 braci i tak możesz też z nimi rozmawiać. Może kiedyś ich spotkasz. Nie może a raczej na pewno. Pozwól, że cię naznaczę Boską Pieczęcią aby każdy z Bogów jak również z herosów mógł cię łatwiej znaleźć. Zgadzasz się? – pokiwałam twierdząco głową. – Spokojnie to nie zaburzy działania runów. Podaj proszę swoją lewą dłoń. – zrobiłam tak jak mi kazała. Ujęła ją w swoją, nachyliła się i musnęła ją ustami. Po chwili na dłoni pojawił się złoty, tak jakby tatuaż w kształcie róży z ukrytym jing jang i małym duszkiem. – To są twoje symbole. Jing jang ma wprowadzić równowagę w twoje czyny pomocne duchom a ten duszek oznacza, że możesz się z nimi porozumiewać. – odpowiedziała spokojnie. Nie wierzyłam. Nie wiem z jakiego powodu ale byłam zła na tą kobietę.
- To już wszystko? W takim razie możesz znikać. Wracam do swojej już wiecznie przez ciebie trwającej ciszy. Spadaj już. - po moich słowach kobieta a może raczej moja „matka” zniknęła a ja znów byłam w ogarniającej mnie ciszy. To wszystko jest naprawdę dołujące. Jeszcze jakby tego było mało, jestem (najprawdopodobniej) córką Bogini, o której nigdy wcześniej nie słyszałam a mitologię zarówno Grecką jak i Rzymską znam na wylot.
Skończyłam kąpiel i wyszłam zza parawanu. Tam czekała na mnie uśmiechnięta jak zawsze Clary. Odprowadziła mnie do pokoju i siadła przy łóżku. Wpatrywała się w moją rękę, oglądając to „dzieło”. Napisała co to a ja jej odpowiedziałam tylko, ze to sprawka kolejnego ducha. Lepiej nie komplikować tego wszystkiego jeszcze bardziej tłumacząc jej, ze jestem nie wiadomo kim. Po chwili zasnęła z głową na pościeli. Wyskoczyłam spod kołdry i podeszłam do biurka wyciągając kartkę i długopis. Zaczęłam pisać.
Cześć!
Piszę ten list by wyjaśnić wam moje zniknięcie a raczej ucieczkę. Wiem, że pozostanie w Instytucie sprawi wam wiele problemów zarówno ze mną jak i z Clave. Nie chcę abyście takowe mieli. Więc postanowiłam zniknąć. I tak nie mogę być Nefilim. Słyszę tylko .duchy a w zasadzie wyczuwam tylko ich myśli. Was już nigdy nie usłyszę. Proszę nie szukajcie mnie i nie próbujcie użyć runy tropiącej bo i tak nie zadziała - zablokowałam ją. Zapomnijcie o mnie tak jak bym nigdy nie istniała. Może to samolubne ale o to proszę.
Kocham Was wszystkich i dziękuję za opiekę oraz za pokazanie tego wspaniałego świata. Cieszę się, że mogłam w nim żyć chodź przez chwilę.
Wasza Shadow
Napisałam jeszcze listy prywatne do każdej osoby. Wzięłam małą torbę na ramię i wpakowałam do niej kilka najpotrzebniejszych rzeczy. Przebrałam się w zwykłe, dość grube ciuchy Przyziemnych. Przełożyłam przez ramię mój kołczan, którego nie miałam od tak dawna w ręce i włożyłam do niego stelę. Podeszłam do łóżka i pocałowałam Clary w czoło. Przeniosłam ją na łóżko zostawiając na jej klatce piersiowej dwa listy do niej i do wszystkich, resztę zostawiłam na biurku. Przełożyłam torbę przez ramię i wymknęłam się z pokoju. Byłam bardzo ostrożna przy mojej ucieczce gdyż nie mogłam usłyszeć kroków i każdy mógł mnie zaskoczyć nagłym pojawieniem się. Wbrew moim obawom nic takiego się nie stało i spokojnie wyszłam z Instytutu. Popatrzyłam na niego ostatni raz i pobiegłam przed siebie.
*********************************************************************************
Cześć!
Ostatnio coś słabo komentujecie, pomijając Nikole Łazuchiewicz ☺, która zawsze napisze coś miłego. Więc tak aby zachęcić wasze dupki do roboty daje Wam wyzwanie 5 komentarzy i dopiero pojawi się kolejny rozdział. Od was zależy kiedy to będzie. Od razu uprzedzam moje komentarze się nie liczą, każda osoba może napisać tylko jeden, choćby to miała być tylko (a może aż) symboliczna kropka.
A wracając do rozdziału, chyba moja wyobraźnia trochę mnie ponosi ☺. Żeby w opowiadanie o Nefilim wplatać Bogów i to w dodatku wymyślonych przeze mnie, to trzeba mieć nie równo pod deklem xd. W każdym razie mam nadzieje, że ten zwariowany i chyba nawet trochę przykry rozdział się spodobał. Za wszystkie błędy jak zwykle przepraszam a na dodatek przepraszam za aż tak długą notatkę, ale jakoś dzisiaj rozpiera mnie dobra energia.
No więc kończąc, mam nadzieje, że za ten mały szantażyk się nie obrazicie.
Pozdrowionka Córka Razjela ☺